Skip to content

Na końcu tęczy

Od rana jestem szczęśliwym posiadaczem najnowszego latacza. W południe wybrałem się go przetestować. Traf chciał, że zobaczyłem na niebie piękną tęczę. Pomyślałem sobie, że spełnię swoje dziecięce fantazje i odnajdę jej koniec. Podobno na końcu tęczy zawsze jest garniec złota. Poleciałem więc tam z maksymalną prędkością, jednak złota nie odnalazłem. Zobaczyłem za to drugi latacz, który najwyraźniej mnie uprzedził. Zadziwiające jest, że w wieku techniki, są jeszcze ludzie wierni swym dziecięcym marzeniom. W drugim lataczu siedziała smutna kobieta. Nie wyobrażam sobie, abym potrafił dłużej bez niej żyć.

© Andrzej „Soulless” Kozakowski

Published infilozoficznieshort

Be First to Comment

Dodaj komentarz

RSS
Follow by Email