Skip to content

Negocjator

– Jeszcze chwileczkę – powiedział Adam, odkładając słuchawkę i dokończył wprowadzanie kodów startowych ostatniej rakiety. – Tak, teraz już jestem gotowy do prowadzenia negocjacji.

Kapitan marynarki Stanów Zjednoczonych, Adam Laferson, rozsiadł się wygodnie w fotelu. Rzucił okiem na ekrany monitoringu bazy w San Fernando’s Pin i przełączył telefon na opcję głośnomówiącą. Zapalił papierosa, zmiął pustą już paczkę, przekręcił kluczyk aktywacji zapłonu i pogłaskał duży czerwony przycisk.

– Macie godzinę na przysłanie negocjatora. Mam dwa warunki, ma to być kobieta i niech weźmie ze sobą Camele Light w miękkiej paczce. Aha, lepiej żeby ona też była paląca. Nie róbcie też żadnych sztuczek z awarią zasilania, czy czymś podobnym. Ten czerwony przycisk jest naprawdę na tyle duży, żebym zdążył go nacisnąć.

Wydmuchnął dym i wyłączył telefon. Wyniósł leżącego na podłodze trupa do korytarza, prowadzącego do wewnętrznej elektrowni atomowej bazy. Wracając wziął z magazynu żywności dwie puszki coli i samopodgrzewającą się konserwę. Bardzo lubił tą nową metodę konserwowania jedzenia, tak, by nadawało się do spożycia nawet przez kilkaset lat. Rozpakował jedzenie i poczekał, aż się podgrzeje, popijając zimny, orzeźwiający napój. Przez resztę czasu grzebał przy komputerze i obserwował monitory, czekając aż zobaczy samotną kobietę idącą w stronę głównej windy.

– Witam, nazywam się Ewa Michaels, jestem negocjatorem, o którego pan prosił – powiedziała, zaraz po wejściu, piękna, wysoka tleniona blondynka.

– Proszę usiąść tam w rogu i przykuć się tamtymi kajdankami do fotela – powiedział uśmiechając się do niej Adam, a gdy tylko zrobiła to, o co prosił, odpalił rakiety – no, teraz nikt nam już nie będzie przeszkadzał – powiedział do przerażonej kobiety.

– Co pan zrobił?! Morderco! Czy pan wie, że właśnie zabił pan miliony ludzi?!

– Mam nadzieję, że wszystkich. Zdążyłem zmienić tor lotu rakiet, tak by poleciały w kierunku wszystkich krajów dysponujących bronią jądrową najnowszej generacji. To był zły świat, w którym ludzie zapomnieli o Bogu, przerwał na chwilę, zapalając papierosa z paczki, którą przyniosła. Po chwili poczęstował kobietę. Nie odmówiła, trzęsły się jej ręce.

– Słyszała pani – kontynuował – o najnowszych badaniach kriogenicznych prowadzonych w tej bazie? Możemy położyć się spać choćby i na trzysta lat i przeczekać opad radioaktywny. A potem? Potem zaczniemy to wszystko od początku, tyle, że dużo lepiej – patrzył w jej osłupiałe oczy – Pewności dodało mi właśnie to, że ma pani na imię Ewa…

– Ale… – przerwała mu – ale ja… ja… – jej oczy pokryły się łzami, wtuliła głowę w ramiona i zaczęła się cała trząść.

– Co? Co pani jest?

– Ja… – wykrztusiła z siebie – jestem… bezpłodna…

© Andrzej „Soulless” Kozakowski

Published inopowiadanieshort

Be First to Comment

Dodaj komentarz

RSS
Follow by Email