Niemcy zahamowali tuż przy naszym wozie, obsypując nas plażowym piaskiem. Ten gest był jednoznaczny, wyzywali nas na wyścig. Pojechaliśmy więc wzdłuż plaży, aż dotarliśmy do rzadkiego lasku. Zajęliśmy pozycje startowe w małych zagłębieniach terenu. Nagle grunt pod naszym samochodem się zapadł i wpadliśmy do dołu. Dołu pełnego węży. Nauczyło nas to na przyszłość, nie przyjmować każdego wyzwania. Ta nauka przydała się nam nie raz, szczególnie jeśli chodzi o kobiety.
© Andrzej „Soulless” Kozakowski
Be First to Comment